Dziś czas post porównujący ostatni trymestr obu ciąż. W ciąży bliźniaczej od 7. miesiąca
czułam się gorzej niż w I i II trymestrze. Wtedy też zaczęły mi lekko puchnąć
palce u rąk i stopy. Brzuch z 120 cm urósł do 134 cm! To dopiero wynik. W III
trymestrze jedno z dzieci zmieniło położenie. Wtedy też z przerażeniem
odkryłam, że brzuch się obniżył. Okazało się jednak, że zmiana kształtu
związana była właśnie z wędrówkami malucha.
W
29. tygodniu pojawiły się problemy ze snem. Budziłam się o 2-3 nad ranem i
przez 2-3 godziny leżałam nie mogąc zasnąć. Leżenie na lewym boku, do tej pory
takie wygodne, stawało się coraz bardziej uciążliwe. Nie miałam też siły na
cokolwiek. W III trymestrze byłam przez kilka dni w szpitalu na sterydach, o
czym pisałam tutaj. Przed porodem znów trafiłam do szpitala, tym razem na
tydzień przed rozwiązaniem. Wtedy właśnie pojawił się ból kręgosłupa, najgorszy
ból jakiego doświadczyłam.
III
trymestr upłynął mi na oczekiwaniu na maluszki. Był pełen strachu - czy wszystko
będzie dobrze, kiedy będzie cc, czy dzieci urodzą się zdrowe? Na początku 30.
tygodnia czas stanął. To niewiarygodne - każda godzina dłużyła się w nieskończoność.
W
ciąży pojedynczej gorzej poczułam się dopiero dwa tygodnie przed porodem. Byłam
wtedy bardzo zmęczona i ciężko było mi się poruszać. Przyczyną była duża waga
dziecka. Mimo to byłam aktywna do ostatniego dnia. Urodziłam w 40. tygodniu. Palce
u rąk i nogi spuchły mi koło 8. miesiąca i to znacznie bardziej niż teraz.
Brzuch nie był tak okazały i nie obniżył się. Mogłam spać i w nocy, i w dzień,
nie miałam z tym najmniejszego problemu. Spałam na lewym boku – to zdecydowanie
najdogodniejsza pozycja w ciąży. Byłam pełna sił do samego końca. Do szpitala trafiłam dwa dni przed porodem. Przez cały III trymestr nie odczuwałam żadnych
dolegliwości.