Jeśli dziecko
rodzi się po 22., a przed ukończeniem 37. tygodnia ciąży wówczas mówimy o
porodzie przedwczesnym. Taki poród jest niebezpieczny bowiem może skutkować
licznymi powikłaniami zarówno fizycznymi, jak i psychicznymi wcześniaków, a
nawet prowadzić do śmierci. Dodam tylko, że wcześniactwo może nieść za sobą
szereg następstw takich jak: niewydolność oddechowa, leukomalacja, porażenie
mózgowe, martwicze zapalenie jelit czy dysplazja oskrzelowo-płucna.
W Polsce porody
przedwczesne to około 6-8% wszystkich porodów. Do najważniejszych czynników
ryzyka wystąpienia porodu przedwczesnego należy zaliczyć:
- przebyty poród przedwczesny (podnosi ryzyko o 30%, zaś przebyte dwa przedwczesne porody powodują wzrost ryzyka nawet o 70%)
- poronienia
- ciąża mnoga (ryzyko rośnie do 50%)
- choroby, w tym: cukrzycę, choroby wątroby i nerek, nadciśnienie, niedokrwistość, mięśniaki macicy, zapalenie szyjki macicy
- przodujące łożysko lub przedwczesne oddzielenie się łożyska
- wielowodzie
- wiek matki (poniżej 18 lat oraz powyżej 35. roku życia).
Kobiety, które
są zagrożone porodem przedwczesnym powinny wybierać te szpitale, w których
prowadzona jest profilaktyka zespołu niewydolności oddechowej noworodka.
Odpowiednio wyposażona placówka i przeszkolony personel dają możliwość
przeprowadzenia wysoko specjalistycznego leczenie zaraz po porodzie i zwiększają szanse dziecka.
Dobrze, że mnie to ominęło, wyobrażam sobie te matczyne nerwy, czy z dzieckiem będzie wszystko dorze.
OdpowiedzUsuńMnie też przy pierwszym porodzie to ominęło. Zobaczymy jak będzie tym razem:)
UsuńJa przy ostatnich dwóch się modliłam żeby dociągnąć do 37 tyg i gdy wybił ten tydzień porody się rozpoczęły...przy Niko skurcze miałam od 14 tygodnia :/
OdpowiedzUsuńDobrze, że się udało dotrwać do 37. tygodnia. Ja za pierwszym razem rodziłam w 40. Tym razem z pewnością tak nie będzie.
UsuńJejku, widzę że trzeba się dogłębnie zapoznać z tematem ;)
OdpowiedzUsuńNie ma innego wyjścia:)
UsuńNie wiedziałam, że wiek też może być przyczyną.
OdpowiedzUsuńMnie też to trochę zaskoczyło. Pozdrawiam!
UsuńZ twojego bloga dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę:) Pozdrawiam!
UsuńMój brat urodził się w 25 tygodniu... Nie obyło się bez komplikacji, na szczęście wszystko dobrze się skończyło :)
OdpowiedzUsuńTo musiał być bardzo malutki. Najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło:)
UsuńDobrze,że prowadzisz tego bloga, bo dużo można się tu dowiedzieć :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa:)
UsuńNo ja urodziłam Małgonię kilka dni przed 37 tygodniem. Jest wcześniakiem na szczęście tylko z nazwy, bo pięknie i zdrowo się rozwija zgodnie ze swoim wiekiem. Jest drobniejsza, ale to wszystko. Trzymam kciuki by u Ciebie było wszystko jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńDlatego w drugą ciążę nie mogę zajść za późno, bo już 30 lat mam i z każdym rokiem będzie coraz gorzej.
Najważniejsze, że Twoja córeczka jest zdrowa. Z wcześniakami, niestety,m różnie bywa.
UsuńCo do drugiej ciąży, ja też jestem już po trzydziestce i cieszę się, że właśnie teraz zdecydowaliśmy się na powiększenie rodziny.
Pozdrawiam!
U nas pierworodny spóźnił się 10 długich dni czyli rodziłam w 42 tygodniu (!) a Krzysztof od początku był bardzo punktualny i wyskoczył w dniu terminu :) Wszystko więc przede mną, gdyby trafił nam się jeszcze jeden maluszek :D Fajnie, że o tym piszesz bo sprawa przedwczesnego porodu powinna być znana każdej mamusi.
OdpowiedzUsuńRany, 10 dni dodatkowego czekania. To musiało być nie lada przeżycie:)
UsuńStaram się pisać o tym, co może się przydać przyszłym mamom.
Pozdrawiam!
same przydatne informacje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam!
UsuńMam znajomą, która pracuje z wcześniaczkami, napatrzy się dziewczyna. Fajny temat posta, potrzebny.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kilku dziewczynom się przyda.
UsuńPozdrawiam!
niestety jestem w grupie ryzyka...
OdpowiedzUsuńJa też, ale jestem dobrej myśli. Pozytywne nastawienie to podstawa.
UsuńDziewczyny myślcie pozytywnie, dbajcie o siebie. Po połowa już sukcesu. I nie myślcie o porodach przedwczesnych. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDbanie o siebie to podstawa. Myślę, że warto jednak uświadamiać dziewczyny będące w grupie ryzyka, żeby np. wybierały odpowiednie szpitale z opieką neonatologiczną bo to może uratować maleństwa.
UsuńBardzo przydatny post. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń